Strona 1 z 1

Nanotyrannus a środowisko naukowe

: 2 listopada 2025, o 18:50
autor: baryonyx17
Najnowsze badania o Nanotyrannus odbiły się głębokim echem w świecie paleontologii, jednak jeden wpis zwrócił moją szczególną uwagę. Możecie kojarzyć George'a Blasinga, który jest zapewne najbardziej znany ze swojego wkładu w kontrowersyjny z naukowej perspektywy serial Jurassic Fight Club. W tym poście pisze również o tym, ale dla mnie zdecydowanie ciekawszym fragmentem jest reakcja co niektórych na jego twierdzenia dotyczące ważności Nanotyrannus.
Przykrym jest fakt, że nawet w środowisku naukowym, które z założenia ma być miejscem dyskusji na wysokim poziomie, dochodzi do tak niedorzecznych sytuacji, choć zdaję sobie sprawę z tego, że z pewnością nie jest to jedyny tego typu przykład, a wiele tego typu skandali zapewne nigdy nie ujrzy światła dziennego. Smuci mnie to, że niektórym zależy bardziej na podtrzymaniu swojego ego/statusu niż dotarciu do faktycznej i obiektywnej naukowej prawdy, czyli do czegoś, do czego każdy szanujący się paleontolog powinien dążyć w pierwszej kolejności. Człowiek by pomyślał, że wojny o kości to XIX-wieczny relikt...

Re: Nanotyrannus a środowisko naukowe

: 2 listopada 2025, o 21:59
autor: nazuul
To nie jest praca kończąca sprawę, już wcześniej było wiadomo o pewnych sprawach.
Trudno się odnieść do wiadomości nie znając jej a 2007 rok to stare dzieje.
W kwestii Nanotyrannus jest jakiś dziwny upór osób, które w podobnej sprawie Alioramus uważają odwrotnie. Brak ewidentnego opisanego młodego Tyrannosaurus powoduje ten upór pewnie.
https://tyrannosauroideacentral.blogspo ... eally.html
https://theropoddatabase.blogspot.com/2 ... annus.html

Re: Nanotyrannus a środowisko naukowe

: 4 listopada 2025, o 10:47
autor: Mononajkus
Pewnie Bakker usiadł sobie wygodnie w fotelu i mruknął pod nosem "A nie mówiłem??"
To niesamowite jaki zmysł ma ten człowiek co do nieoczywistych teorii...
Natomiast sama historia Blasinga jest bardzo ciekawa, bo nie wpadłbym na to, że takie osobiste wycieczki miały miejsce... Nie wiem na ile moje skromne domysły mają sens, ale wydaje mi się, że jeżeli sprawa nie dotyczyłaby w sposób bezpośredni Tyrannosaurus, to generalnie nie byłoby takich emocji :)
Tak czy siak, potwierdzenie ważności nanotyrana znacznie poprawiło mi humor :-D