"Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Czyli filmy, książki, czasopisma, strony internetowe itp. związane z paleontologią
Ag.Ent
Kredowy tyranozaur
Kredowy tyranozaur
Posty: 2355
Rejestracja: 19 marca 2009, o 20:55
Imię i nazwisko: Tomasz Skawiński
Lokalizacja: Wrocław

Re: "Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Post autor: Ag.Ent »

Piotr B. pisze:
27 lipca 2025, o 22:48
(...) wedle aktualnych modeli (...)
Warto jednak pamiętać, że różne modele mogą dawać różne wyniki, często w dość istotny sposób. Np. GEOCARBSULFOR sugeruje wzrost poziomu tlenu w triasie do ok. 30% (a może nawet ok. 35%, jak w cytowanej pracy Millsa i wsp.), podczas gdy COPSE - spadek do poziomu zbliżonego do obecnego (np. Stockey i in. 2021).
Może faktycznie model przyjęty przez Millsa i wsp. jest lepszy od innych - w każdym razie rozbieżności są.

Stockey, R. G., Pohl, A., Ridgwell, A., Finnegan, S., & Sperling, E. A. (2021). Decreasing Phanerozoic extinction intensity as a consequence of Earth surface oxygenation and metazoan ecophysiology. Proceedings of the National Academy of Sciences, 118(41), e2101900118. https://doi.org/10.1073/pnas.2101900118

Awatar użytkownika
kaniukura
Sylurski akantod
Sylurski akantod
Posty: 119
Rejestracja: 29 lipca 2011, o 08:55

Re: "Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Post autor: kaniukura »

Piotr B. pisze:
27 lipca 2025, o 22:48
Te zwierzęta oddchały nieco innym powietrzem niż obecne. Pytanie, całkiem poważne, jaka mogłaby być ich tolerancja na niższy poziom tlenu.
Pytanie bardzo ciekawe. Ale zwolnijmy.
Po pierwsze, mowa tu o Jurassic World Rebirth - filmie, który mówi o 60(sic) milionach lat, mówi, że dinozaury były głupie, nazywa mozazaura i kecalkoatla dinozaurami, a o tym drugim mówi, że gniazdował w szczelinach.
I wszystko to mówione jest poprzez postać paleontologa.
Nie wierzę, że ten film na poważnie zastanawia się, jaka była tolerancja dinozaurów na niższy poziom tlenu.
Wszystko to pachnie mi dawnym wizerunkiem dinozaurów jako głupich, powolnych jaszczurów nieprzystosowanych do zimna, które urosły takie duże dzięki wyższej zawartości tlenu w atmosferze (o ile pamiętam to była głównie hipoteza dotycząca wielkich karbońskich stawonogów, i jeśli się nie mylę, również przestarzała)
Spotykałam się już z podobnymi argumentami broniącymi wyborów dokonywanych w filmie, że na przykład większość dinozaurów sklonowanych w filmach to gatunki, ktore żyły w cieplejszym klimacie, więc nie radzenie sobie w chłodniejszym klimacie miało sens (chociaż z tego co się orientuję, nie wszystkie, ale przyznaję, nieopierzony dromeozaur w śniegu to raczej zabawny widok).
Dr Loomis mówiący o tym, że dinozaury nie radzą sobie przez to, że wszystko jest inne, tu wymienia: powietrze, owady, promieniowanie słoneczne, roślinność. To też ciekawy argument do rozważenia, ale sekundę później jest wywalony za okno, bo pan paleontolog dodaje, że blisko równika warunki są już odpowiednie (takie jak "60(sic) milionów lat temu").
Ok, więc skoro już jesteśmy pedantyczni - czy blisko równika żyją dokładnie te same rośliny i owady co w okresie kredy? Naprawdę równik rozwiązał te wszystkie problemy? Kreda to pół biedy, co z dinozaurami jurajskimi? Albo triasowym dilofozaurem?
Film cały czas mówi o warunkach z okresu kredy (margines błędu ponad 6 milionów lat, ale co tam), a tymczasem razem z dunkleosteusem i dimetrodonem z poprzedniego filmu mamy tu do czynienia z całą menażerią stworzeń z przeróżnych okresów w dziejach ziemi i różnych środowisk, które zapewne potrzebowałyby zupełnie odmiennych warunków do życia.
No i tutaj dochodzę do drugiej kwestii, a mianowicie nieścisłości filmowej.
Nawet pomijając to, że nie są to prawdziwe dinozaury wzięte żywcem z mezozoiku, jak w "Siłach pierwotnych" albo "Parku prehistorycznym", tylko klony, które ich twórcy zapewne skalibrowali tak, żeby dawały sobie radę w dzisiejszych czasach, te dinozaury żyły sobie przez cały czas, a mianowicie przez 7 filmów, a więc już przez co najmniej kilka pokoleń, i nagle mają problem z tlenem?
W Dominion pyroraptor jest opierzony i daje nura do lodowatej wody, więc ewidentnie sklonowano też dinozaury, którym zimno również niestraszne.
No i co z tym legendarnym "życie znajdzie sposób"? Pierwsze dwa filmy mówią o tym, że żywe organizmy są bardziej wytrwałe, zdolne do adaptacji i przekraczania barier niż się może na pierwszy rzut oka wydawać.
Rebirth odrzuca to wszystko.
Powiedzmy sobie szczerze, był to leniwy sposób na pozbycie się dinozaurów, które rozbiegły się w Dominion po całym świecie, aby dać bohaterom pretekst do udania się na konkretną wyspę w poszukiwaniu dinozaurów do pobrania im krwi.
Chodziło po prostu o to, żeby znowu zrobić film z wyspą w tle.
"Classification is a human exercise. Nature doesn't put labels on things."
―Steve Brusatte, The Rise and Reign of the Mammals: A New History, from the Shadow of the Dinosaurs to Us

Piotr B.
Karboński antrakozaur
Karboński antrakozaur
Posty: 389
Rejestracja: 15 listopada 2008, o 18:02
Lokalizacja: Częstochowa

Re: "Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Post autor: Piotr B. »

Pewnie wiele z tego to racja, tylko po co rozpatrywać niedorzeczności w filmie fantastyczno-przygodowym (bo jeśli był to horror, to nie wiem, w którym momencie należało się bać) z przywróconymi do życia dinozaurami zjadającymi ludzi? W tym filmie nawet nie chodziło o dinozaury, a o nieustraszoną Scarlett Johansson.

Nie spodziewam się też, by wszystkie dinozaury były "inteligente, szybkie i przystosowane do zimna". Tyranozaura z ankylozaurem łączyło pewnie tyle co Ciebie z dicynodontem. :P

Mnie bardziej ciekawi stan wiedzy na temat wpomnianych poziomów tlenu atmosferycznego w różnych okresach. Jeszcze bardziej ciekawią mnie możliwe konsekwencje wahań poziomu tlenu dla ewolucji, czyli choćby te "przestarzałe" dla Ciebie hipotezy o rozmiarach ciała.

Awatar użytkownika
nazuul
Moderator
Moderator
Posty: 8390
Rejestracja: 3 grudnia 2007, o 19:51

Re: "Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Post autor: nazuul »

Dwie osoby z podobnym poziomem wiedzy o tematyce filmu mogą go inaczej odebrać. To często nie jest kwestia "rozpatrywania" (analizowania treści filmu pod kątem zgodności z faktami) lub nie, czy dysonansu poznawczego. Sposób opowiedzenia historii może prowadzić do zawieszenia niewiary (czy "zapomnienia" tego co widz wie) (immersyjność) lub zawalić temat. Oryginalny Park Jurajski robi to dobrze (przynajmniej z mojej perspektywy), ale te nowe wariacje już widocznie nie:
kaniukura pisze:
28 lipca 2025, o 01:34
Dr Loomis mówiący o tym, że dinozaury nie radzą sobie przez to, że wszystko jest inne, tu wymienia: powietrze, owady, promieniowanie słoneczne, roślinność. To też ciekawy argument do rozważenia, ale sekundę później jest wywalony za okno, bo pan paleontolog dodaje, że blisko równika warunki są już odpowiednie (takie jak "60(sic) milionów lat temu").
Obrazek
[Stamp: Apsaravis] [Avatar: P. Weimer, CC BY-NC-SA 2.0]

Awatar użytkownika
kaniukura
Sylurski akantod
Sylurski akantod
Posty: 119
Rejestracja: 29 lipca 2011, o 08:55

Re: "Jurassic World Rebirth" - wątpliwe odrodzenie

Post autor: kaniukura »

Piotr B. pisze:
28 lipca 2025, o 02:46
po co rozpatrywać niedorzeczności w filmie
Chociażby dlatego, że rozmawiamy o filmie, a dyskusja poszła w tym kierunku. A mnie nie chodzi o wytykanie błędów dla samego wytykania, dążę do tego, że ten film bazuje na bardzo konserwatywnym wyobrażeniu o wymarłych ekosystemach.
Nawet jeżeli niektóre z tych hipotez nadal budzą kontrowersje wśród niektórych naukowców, to generalnie panuje zgoda, że na przykład ilość tlenu w atmosferze nie ma bezpośredniego wpływu na rozmiar organizmów. A film powinien raczej promować idee zgodne w miarę możliwości z naukowym konsensusem.
W moim argumencie nie chodzi o to, że film absolutnie nie może mieć racji w pewnych kwestiach, tylko o to, że nie był odpowiednio naukowo poinformowany, a sugerowanie, że jest inaczej jest mocno naciągane, i nawet jeżeli film dojdzie do słusznych wniosków, i okaże się, że miał rację w takiej czy innej sprawie, to raczej przypadkiem, jak ślepej kurze ziarno.
Rozumiem też, że film nie ma na celu pełnić roli edukacyjnej, ale mimo wszystko takie filmy (szczególnie tak wysokobudżetowe) wpływają na wyobrażenia ludzi.
Kiedy ludzie niezainteresowani głębiej tematem obejrzą Rebirth, nie będą się zastanawiać nad hipotezami, które grupy dinozaurów były bardziej endotermiczne, a które bardziej ektotermiczne (mówiąc w uproszczeniu), powiedzą "aha, no tak, dinozaury to przecież w dżungli mieszkały".
Park Jurajski z 1993 przedstawił dinozaury w rewolucyjny jak na swoje czasy sposób. Paleontolog patrzy ze zdumieniem na zgrabnie poruszającego się po lądzie, trzymającego ogon ponad ziemią, gigantycznego zauropoda i na wstępie mówi z podziwem "to jest stałocieplne stworzenie".
Mamy okazję obserwować, mimo braku piór, dość ptasio wyglądające galimimy zebrane w stadko uciekające przed drapieżnikiem, zwieńczone kwestią "już nigdy nie spojrzysz na ptaki w ten sam sposób".
Widzimy drapieżnika, który odznacza się inteligencją oraz ciekawością wśród innych, kombinującego, jak działa klamka od drzwi, zachowanie z pozoru wyolbrzymione, ale jednak nie różniące się wiele od tych obserwowanych u krukowatych.
Widzimy wielkiego zauropoda z początku filmu nie atakującego ludzi jak bezmyślna bestia, ale wchodzącego z nimi w pokojową interakcję.
Park Jurajski miał również błędy, część z tych błędów były celowymi zabiegami, niektóre z nich do dziś tkwią w świadomości publiki, ale mimo wszystko film ten utrwalił nowy wizerunek dinozaurów w głowach widzów.
Rebirth nie jest rewolucyjny, jest kontrrewolucyjny. Zamiast iść do przodu, mam wrażenie, że się cofamy, w stylu "jeden krok do przodu, dwa kroki w tył".
nazuul pisze:
28 lipca 2025, o 14:54
Sposób opowiedzenia historii może prowadzić do zawieszenia niewiary (czy "zapomnienia" tego co widz wie) (immersyjność) lub zawalić temat. Oryginalny Park Jurajski robi to dobrze (przynajmniej z mojej perspektywy), ale te nowe wariacje już widocznie nie
Właśnie. Oglądając Park Jurajski można było łatwo przymrużyć oko na wiele rzeczy i cieszyć się seansem. Rebirth mnie po prostu drażnił. Zamiast przymrużania oczu, film skłania raczej do przewracania oczami.
Ale oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to moje osobiste odczucia. Jeżeli ktoś był w stanie się na tym filmie bawić mimo wszystko, to świetnie, tym lepiej dla tej osoby. W niektórych momentach ja również się bawiłam.
Piotr B. pisze:
28 lipca 2025, o 02:46
Nie spodziewam się też, by wszystkie dinozaury były "inteligente, szybkie i przystosowane do zimna".
Ale ja wcale tego nie sugerowałam.
Piotr B. pisze:
28 lipca 2025, o 02:46
Mnie bardziej ciekawi stan wiedzy na temat wpomnianych poziomów tlenu atmosferycznego w różnych okresach. Jeszcze bardziej ciekawią mnie możliwe konsekwencje wahań poziomu tlenu dla ewolucji, czyli choćby te "przestarzałe" dla Ciebie hipotezy o rozmiarach ciała.
Zgadzam się, to bardzo ciekawe kwestie, przypominam jednak, że jesteśmy w dziale dyskusji o filmie. Ja tylko staram się nie odbiegać od tematu.
"Classification is a human exercise. Nature doesn't put labels on things."
―Steve Brusatte, The Rise and Reign of the Mammals: A New History, from the Shadow of the Dinosaurs to Us

ODPOWIEDZ