Forum Dinozaury.com

Hmm... Temat wątku to nie żart. Mianowicie moja córka "opiekując się" moim jeżowcem (miała taka fazę, że traktowała je jak swoje domowe zwierzątka... (i wiem, że to brzmi dziwnie)). No i jednego z moich jeżowców postanowiła przyozdobić mazakiem. Ma ktoś pomysł jak wywabić te plamy? Próbowałem zbyć woda z detergentem ale nie daje rady, testowałem wodę utlenioną w żelu, ale efektu też raczej brak, a nie chcę go zniszczyć. Okaz jest całkiem ładny i ma około 10 cm średnicy. Ma ktoś jakiś pomysł?

Bardzo ładny jeżowiec. Ciężko będzie nie uszkodzić powierzchni. Jakiego detergentu już próbowałeś? Może mydło lub płyn do naczyń pocierając watą?

Jak nie ruszy w ten sposób, nasączyłbym octem kawałek waty i wytrawił punktowo poplamione obszary. Lepiej nie moczyć całego okazu, a jedynie do poplamionych miejsc przyłożyć watę nasączoną kwasem octowym.

Próbowałem i mydłem w płynie i płynami do mycia naczyń. Octem nie próbowałem, obawiając się, że utrwali kolor. Trafiłem kiedyś na trzy niedaleko siebie, z czego ten jest najładniejszy, i w zasadzie kompletny, dwa pozostałe w gabarytach są podobne, ale jeden ma wyłamane trochę płytek, kolejny zaś to w zasadzie połowa jeżowca. Dziękuje i zobaczę ten sposób z octem. Mam jednak wrażenie, że ze zmyciem będzie ciężko bo tusz "wgryzł" się w kamień.

P.S. Może denaturatem się uda usunąć tusz? Alkohol nie uszkodzi przy tym powierzchni okazu.

Myślałem o alkoholu izopropylowym bo kiedyś kupiłem do czyszczenia elektroniki. Wypróbuję na małym fragmencie, bo obawiam się, że może rozmazać plamę.

Trzeba wpisać w wyszukiwarkę "usuwanie plam tuszu" i zobaczyć jakieś proste sposoby...

Pewnie jakieś rozpuszczalniki typu alkohol lub aceton zadziałają. Może masz jakiś rozpuszczalnik do farb, albo żona ma jakiś rozpuszczalnik do lakieru do paznokci lub coś w tym stylu.

Użycie octu wiązałoby się nie tyle z usunięciem tuszu, co z nadtrawieniem powierzchni okazu w tych miejscach--tusz się zapewne usunie, jeśli nie wniknął głęboko, ale pozostaną drobne uszkodzenia.

Koniecznie daj znać, jak Ci poszło, bo wątek jest ciekawy--może się jeszcze komuś przydać.

Usuwałem kiedyś farbę z kręgu archozaura (pomalowano kręg, bo ponoć ładniej miał wyjść na zdjęciu). Szczotkowałem ostro kręg mocząc w ksylenie. Po rozmoczeniu w jakimś punkcie farby przemywałem całość toluenem. Tak przez jakieś 7 godzin... Jakoś się udało (nie zwymiotować). Morał: rozpuszczalniki owszem rozpuszczają, ale skamieniałość lub preparator mogą tego nie przetrwać.

Przydałoby się zdjęcie ze skalą i w widoku od strony oralnej ("od spodu"), wtedy do okazu można by też przypisać nazwę. Wygląda na rodzaj Echinocorys.

Dziękuję za identyfikację ale tutaj, chociaż tutaj nie chodziło mi o nią, tylko o sposób na usunięcie plam, dlatego nie wrzucałem dokładnych zdjęć, tylko te, na których je widać. Oryginalnie wstawiłem temat na off topic ale pewnie moderator przeniósł go tutaj. Jest to raczej na pewno Echinocorys.